Gdy Kain nie wytrzymał nerwowo i ostatecznie rozwiązał problem Abla, Bóg zapytał go: Gdzie jesteś?
Takie pytanie, to jest pytanie ważne, najważniejsze nawet.
Gdzie jesteś?
Zabójstwo prowadzi bowiem na manowce. Mogą być problemy z powrotem. Oczywiście, nie tylko o zabójstwo tu chodzi, ale o każde błądzenie. Jeśli ktoś błądzi – ma problem z powrotem. Są kompasy, mapy GPS, poradniki lepszego życia – one mogą pomóc, ale pewności tu nie ma. Nie ma pewności, że odnajdziemy drogę do domu, gdy już zbłądzimy.
Ciekawe jest to, że wszyscy błądzimy, bo wszyscy jesteśmy w zasadzie na manowcach i takie błądzenie jest na przypisane jak, nie przymierzając, psu ogon.
A Pan Bóg pyta: Gdzie jesteś?
Jeśli ktoś nie słyszy tego pytania, nie powinien się specjalnie przejmować – usłyszy je. Przynajmniej raz, na koniec. Warto więc, według mnie, zawczasu przygotowywać sobie odpowiedź, na wszelki wypadek. Wszyscy bowiem błądzimy i wszyscy jesteśmy poszukiwani.
Na czym taka odpowiedź miałaby polegać? Nie będziemy mogli przecież powiedzieć: w Kielcach. Lub coś podobnego. To nie przejdzie, tym bardziej, że na pewno nie będziemy wtedy w Kielcach. Będziemy stali przed Bogiem, nadzy i nieestetyczni, bez butów i tatuaży, a On spyta nas o adres.
Na, ale dlaczego o to spyta? Pewnie dlatego, że nie będzie wiedział (żart). Nie będzie wiedział, gdzie jestem, więc po prostu spyta. A ja co?
Niewierzący odpowie: A gdzie ty byłeś przez te wszystkie lata? Na to Bóg odpowie: byłem w tym miejscu, od którego odwracałeś wzrok. Byłem tam, skąd uciekałeś. Byłem zawsze, cały twój czas ścisnąłem w jeden kubek i dałem Ci z niego pić. Syna swojego posłałem, żeby utorował ci przejście, rozsiekał zarośla i osty, wyrwał splątane korzenie, utwardził drogę i czekał na ciebie, byś nie zbłądził. Niewierzący pewnie podejmie dyskusje i tak będą sobie dyskutować, aż zupa wystygnie.
No tak, a ja co? Co ja odpowiem?
Jestem byle gdzie, zmiłuj się nade mną.
Czasem łatwo się pogubić w najprostszych sprawach, a przecież życie to nie jest prosta droga, tylko pełna zakrętów, wzniesień. Warto jednak przystanąć i pomyśleć, a może usłyszy się właśnie to pytanie.
To prawda. Żeby usłyszeć, trzeba przestać iść.
Czasem zdarza die każdemu pogubić.
A im bardziej się pogubisz, tym bardziej jesteś człowiekiem szukającym.
Łatwo się zgubić i trudno odnaleźć drogę. Zwłaszcza wśród ciemności, gdy zgubimy swoje Światło.
Szkoda, że nie jest odwrotnie. Czasem chciałoby się odwrotnie. Żeby było trudno zepsuć i łatwo naprawić.